Fundacja dla Zwierzat ARGOS | www.argos.org.pl

28.08.2018

Na czym polegało oszustwo?

Ponieważ Sąd nie pozwolił nam na przeprowadzenie dowodu na prawdziwość naszych zarzutów, a cała sprawa budzi nie tylko żywe zainteresowanie ale i wątpliwości, czujemy się zobowiązani dowody te przedstawić publicznie.

Katarzyna Śliwa-Łobacz, lobbująca za zmianami w prawie ochrony zwierząt, wezwała w dniu 21 stycznia 2015 r. licznych działaczy organizacji ochrony zwierząt o poparcie i podpisanie petycji popierającej projekt ustawy, który "od ponad roku leży w Sejmie", a został przygotowany w Parlamentarnym Zespole Przyjaciół Zwierząt przy udziale kilku organizacji (Mondo Cane, OTOZ Animals, Fundacja VIVA, Klub Gaja) [apel Katarzyny Śliwy-Łobacz]

W odpowiedzi na to wezwanie, Agnieszka Lechowicz, Jolanta Racka i Tadeusz Wypych wysłali w dniu 26.01.2015 do tych samych licznych adresatów list pod tytułem "Uwaga na oszusta".

1.

Zaniepokoiło nas działanie Katarzyny Śliwy-Łobacz, gdy wzywała do poparcia projektu, sugerując słowami "od ponad roku leży w sejmie", że istnieje dokument o ustalonej treści i odkreślonym statusie formalnym. Tymczasem ani tego dokumentu nie przedstawiła, ani dokument taki nie został zarejestrowany w Sejmie, choć cały proces legislacyjny, we wszystkich jego fazach jest jawny i dokumentowany na stronach internetowach Sejmu. W kolejnych dniach potwierdziło się, że dokument w ogóle nie istnieje, bo najpierw nagabywana o to Katarzyna Śliwa-Łobacz twierdziła, że projekt jest niejawny (!), a w końcu udostępniała różne jego wersje, sklecone z notatek o wyraźnie roboczym charakterze.

Uważamy, że publiczne namawianie do poparcia dla dokumentu, którego treść nie jest ustalona i jawna, grozi oszustwem. Zwłaszcza gdy chodzi o akty prawne, gdzie każde słowo, a nawet przecinek mogą mieć duże znaczenie.

2.

W naszym, nawołującym do nieufności liście "Uwaga na oszusta", przypomnieliśmy oszustwo Katarzyny Śliwy-Łobacz, popełnione podczas skutecznej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt w 2011 roku. Jak powszechnie wiadomo (i głosi to sama Katarzyna Śliwa-Łobacz), była ona współautorką projektu poselskiego, oznaczonego numerem druku sejmowego 4257 z 12 maja 2011, który przeszedł ścieżkę legislacji i ostatecznie wszedł w życie jako ustawa z dnia 15 września 2011 r. o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. 2011 nr 230 poz. 1373).

Oczywiście uchwalona ustawa nie była jednobrzmiąca z treścią projektu, zawartą w druku nr 4275. Poniżej odnosimy się wyłącznie do treści pierwotnego projektu w druku 4275 z 12 maja 2011, o poparcie którego Katarzyna Śliwa-Łobacz szeroko i skutecznie zabiegała w środowisku organizacji ochrony zwierząt. Tym samym odnosimy się do treści, za które ponosi współodpowiedzialność jako współautor projektu.

Oszustwo polegało na tym, że w uzasadnieniu do ustawy relacjonowano cele i skutki proponowanych zmian przepisów w sposób odwrotny do tego, co wynikało ze zmian sformułowanych we właściwym projekcie. Katarzyna Śliwa-Łobacz wykorzystała fakt, że wielu zainteresowanych poprzestaje ma lekturze uzasadnienia, a rzadko kto dokonuje kłopotliwej analizy dla porównania poprzedniego brzmienia przepisu z nowym (lub uchylonego przepisu z nowym przepisem). Tym bardziej, że treści zmieniane czy uchylane z reguły nie są przytaczane w projekcie ich zmiany.

Poniżej przedstawiamy szczegółowo przypadki, w których, wedle uzasadnienia, normę prawną ulepszono zgodnie z oczekiwaniami organizacji ochrony zwierząt, lecz w części merytorycznej projektu faktycznie pogorszono. Oszustwo było skuteczne, pogorszone normy weszły do ostatecznie uchwalonej nowelizacji i obowiązują po dziś dzień.

[dla weryfikacji podajmy odsyłacz do ustawy o ochronie zwierząt, w jej brzmieniu w maju 2011 r., bo do tego stanu prawnego odnosiły się projektowane zmiany: uoz_2011.pdf]

a) Postępowanie z wyłapanymi bezdomnymi zwierzętami

W uzasadnieniu napisano:

Dotychczasowe przepisy ustawy określały, że zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin. Zapis ten z jednej strony wygenerował obowiązek, z drugiej zaś powyższy artykuł nie określił zasad dalszego postępowania ze zwierzętami. Jednocześnie umożliwiono powstanie specyficznego i amoralnego mechanizmu rynkowego zarabiania na bezdomności zwierząt. Brak określenia zasad dalszego postępowania z wyłapanymi zwierzętami spowodował, że powstały w Polsce dziesiątki firm, utrzymujących się wyłącznie z gminnych pieniędzy, przekazanych tym podmiotom w celu sprawowania "opieki" nad bezdomnymi zwierzętami (...). Aby ograniczyć ten proceder oraz wzmocnić odpowiedzialność gmin za generowaną przez ich mieszkańców bezdomność proponuje się wprowadzić w postępowaniu gmin obligatoryjność. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt oraz rozstrzyganie o dalszym postępowaniu z nimi może odbywać się wyłącznie na mocy uchwały właściwej rady gminy, podjętej po uzgodnieniu z powiatowym lekarzem weterynarii działającym na podstawie odrębnych przepisów oraz po zasięgnięciu opinii upoważnionego przedstawiciela Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce lub innej organizacji społecznej o podobnym statutowym celu działania

Uchylany dotychczasowy przepis brzmiał:

Art. 11 ust. 3. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt oraz rozstrzyganie o dalszym postępowaniu z tymi zwierzętami odbywa się wyłącznie na mocy uchwały rady gminy podjętej po uzgodnieniu z powiatowym lekarzem weterynarii oraz po zasięgnięciu opinii upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.

Projektowany odpowiedni nowy przepis brzmiał:

Art. 11a. 1. Rada gminy wypełniając obowiązek, o którym mowa w art. 11 ust. 1, określa, w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.
2. Program, o którym mowa w ust. 1, obejmuje w szczególności:
1) zapewnienie bezdomnym zwierzętom miejsca w schronisku dla zwierząt;
(...)
3) odławianie bezdomnych zwierząt

Usunięto przepis, który jednoznacznie nakazywał gminom rozstrzygać o dalszym postępowaniu z wyłapanymi zwierzętami. Jakkolwiek przepis ten był realizowany w praktyce (przeważnie źle), stanowił on jednak podstawę prawną odpowiedzialności gmin za cały dalszy los wyłapanych zwierząt. W jego miejsce wprowadzono przepis, że gmina ma tylko zapewnić miejsce w schronisku, czyli że odpowiedzialność gminy kończy się w momencie dostarczenia psa do schroniska.

Nowy przepis o "zapewnianiu miejsca" był nadmiarowy, bo rozporządzenie wykonawcze o wyłapywaniu (tj. Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Admnistracji z dnia 26 sierpnia 1998 r. w sprawie zasad i warunków wyłapywania bezdomnych zwierząt (1998.116.753) definiuje w §4 pojęcie "wyłapywania" tak, że obejmuje ono także "przewiezienie i umieszczenie zwierząt w schronisku". W efekcie nowelizacji, gminne zadanie "zapewniania opieki oraz wyłapywania" skonkretyzowano w ten sposób, że sprowadzono je do do samego wyłapywania. Pytanie o dalszą opiekę nad wyłapanymi zwierzętami utraciło podstawę prawną.

b) Wyłapywanie a odławianie

W kontekście powyższej zmiany dokonano jeszcze jednej manipulacji. Określenie zadań publicznych gmin nówi o "wyłapywaniu", a do nowego przepisu o programach gminnych wprowadzono bliskoznaczny termin "odławianie". W ten sposób można ominąć nakaz umieszczania wyłapywanych bezdomnych zwierząt w schroniskach i zakaz ich wyłapywania bez zapwnienienia miejsca w schronisku. Gmina może się bowiem powołać na to, że nie "wyłapuje" zwierząt, ale je "odławia". To nie jest gołosłowne przypuszczenie, bo na takim właśnie rozróżnieniu oparte było np. uzasadnienie umorzenia postępowania karnego w sprawie współpracy gmin ze schroniskiem w Korabiewicach w 2008 r., dotyczące nieznanego losu tysiąca zwierząt i kwoty pół miliona złotych) [zawiadomienie], [postanowienie].

c) Nadzór powiatowego lekarza weterynarii

Tekst uzasadnienia:

"Kompletny brak kontroli ze strony gmin, a dodatkowo brak kontroli ze strony Inspekcji Weterynaryjnej, usankcjonowany przepisami wewnętrznymi, prowadzi do masowej eksterminacji zwierząt (...). Aby ograniczyć ten proceder oraz wzmocnić odpowiedzialność gmin za generowaną przez ich mieszkańców bezdomność proponuje się wprowadzić w postępowaniu gmin obligatoryjność. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt oraz rozstrzyganie o dalszym postępowaniu z nimi może odbywać się wyłącznie na mocy uchwały właściwej rady gminy, podjętej po uzgodnieniu z powiatowym lekarzem weterynarii".

Uchylony dotychczasowy przepis brzmiał:

Art. 11 ust. 3. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt oraz rozstrzyganie o dalszym postępowaniu z tymi zwierzętami odbywa się wyłącznie na mocy uchwały rady gminy podjętej po uzgodnieniu z powiatowym lekarzem weterynarii oraz po zasięgnięciu opinii upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.

Projektowany odpowiedni nowy przepis brzmiał:

Art. 11a ust 7. Projekt programu, o którym mowa w ust. 1, wójt, burmistrz lub prezydent miasta najpóźniej do dnia 1 lutego przekazuje do zaopiniowania właściwemu powiatowemu lekarzowi weterynarii oraz organizacjom społecznym, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, działającym na obszarze gminy.

Dotychczasowe uchwały rad gminnych o wyłapywaniu bezdomnych zwierząt zastąpiono w projekcie uchwałami o "programach". Jednocześnie uzgadnianie tych uchwał z powiatowym lekarzem weterynarii zastąpiono ich opiniowaniem. "Uzgodnienie" oznaczało, że uchwała nie jest ważna jeśli na jej treść nie zgodzi się powiatowy lekarz weterynarii. Była to forma nadzoru i tym samym odpowiedzialności administracji rządowej za działania gmin. Natomiast "opiniowanie" jest tylko wyrażeniem niewiążącej opinii i nie stanowi ani środka nadzoru ani nie powoduje odpowiedzialności powiatowego lekarza weterynarii za treść uchwały. Zamiast zapowiadanego w uzasadnieniu wzmożenia nadzoru i wzmocnienia odpowiedzialności gmin, projekt faktycznie usunął nadzór nad postępowaniem gmin w tym zakresie.

* * *

Projekt w druku 4257, jak i uchwalona nowelizacja, miały oczywiście o wiele więcej wad i niekorzystnych postanowień, ale tu mowa tylko o takich, które wyraźnie świadczą o świadomym oszukiwaniu publiczności.

W praktyce, najgorszym skutkiem nowelizacji było nasilenie się zjawiska tzw. "pseudohodowli", pomimo że obiecywano, że nowelizacja ma je właśnie zlikwidować. W tym przypadku nie ma jednak dowodów na świadome oszustwo, a jedynie można mówić o głupocie autorów projektu, którzy niedorzecznymi propozycjami sprowokowali, w toku prac nad projektem, prawne usankcjonowanie wszelkich "organizacji społecznych, których statutowym celem jest działalnosc związana z hodowlą rasowych psów i kotów". Zaakceptowali taki przepis nie rozumiejąc, że nie można w ustawach odnosić się do pojęcia "rasowych" psów czy kotów, bo rasa jest normą prywatną a nie publiczną. Z tego powodu skutek nowych przepisów, które miały zlikwidować pseudohodowle, okazał się odwrotny do zamierzonego.

T.W.


Warszawa, 18.08.2011. Marsz poparcia dla nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zorganizowany przez Fundację "Emir", okazał się poparciem dla pogorszenia ochrony zwierząt. Ci ludzie mają dzisiaj prawo czuć się oszukani.


Szczegółową ocenę nowelizacji z 2011 r. publikowaliśmy pod adresem http://boz.org.pl/nowela.htm

Akt oskarżenia w sprawie o pomówienie Katarzyny Śliwy-Łobacz

Wyrok Sądu Rejonowego w Gdyni z 15.07.2016 r. (II K 939/15)