Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl


media o schronisku w Annopolu:

18.08.2014 "Interwencje" TV POLSAT

23.03.2011 Portal Kraśnik-Nasze Miasto: Pod Annopolem głoduje 200 psów

Facebook

Annopol

20.10.2014

Zapytaliśmy powiatowego lekarza weterynarii w Kraśniku o nadzór nad schroniskiem dla zwierząt w Rachowie Starym (gm. Annopol, powiat kraśnicki, woj. lubelskie), prowadzonym od lat przez Stanisławę Olszewską, a po jej śmierci w 2011 r. przez jej córkę, Renatę Olszewską.

Powiatowy lekarz weterynarii doskonale zna to schronisko, ale nigdy nie objął go nadzorem. Wedle jego wiedzy, nie jest to schronisko dla zwierząt bezdomnych (zwierzęta są jej własne), Renata Olszewska nie wyłapuje zwierząt bezdomnych ani ich zasadniczo nie przyjmuje, a zwłaszcza nie ma umów z gminami o odbieranie bezdomnych zwierząt i nie otrzymuje z tego tytułu żadnego wynagrodzenia.

Pytanie do PLW Kraśnik
Odpowiedź PLW Kraśnik

Pytaliśmy o nadzór nad działalnością Renaty Olszewskiej dlatego, że gminy Niemce i Bełżyce (pow. lubelski) zlecają wyłapywanie bezdomnych zwierząt i umieszczanie ich u Renaty Olszewskiej. Podpisują umowy z lek. wet. Zbigniewem Góreckim z Ciecierzyna (gm. Niemce), w których powołują się na fakt, że ma on "stosowną" umowę z "przytuliskiem - schroniskiem dla zwierząt" Renaty Olszewskiej (Niemce) lub jej "prywatnym przytuliskiem dla zwierząt" (Bełżyce).

Dokumenty: MONITOR

W 2013 roku nie było tych zwierząt mało. Z gminy Niemce Zbigniew Górecki miał zawieźć do Annopola 57 psów i 7 kotów, zaś z Bełżyc 33 psy. Gdyby dodać do tego psy z Jastkowa (15), Markuszowa (3) i Wąwolnicy (5) - z których także wyłapuje, ale gminy nic nie wspominają o swoim obowiązku umieszczania takich zwierząt w schroniskach - to mogło by się okazać, że do Renaty Olszewskiej trafiło w 2013 roku niemal 100 psów w ramach realizacji publicznego zadania zapewniania bezdomnym zwierzętom opieki. Ale czy trafiły również publiczne pieniądze na opiekę?

Nie sposób ustalić, czy Zbigniew Górecki płaci coś Renacie Olszewskiej, czy tylko podrzuca jej psy. Jego umowa z gminą Niemce przewiduje, że "umieszcza je w schronisku na własny koszt". Nie może to być wysoki koszt, skoro za wyłapanego psa dostaje od gminy 580 zł brutto. Jeśli dzieli się tym z Olszewską, to ile złotych przypada na resztę życia psa?

W odróżnieniu od schroniska Renaty Olszewskiej, wyłapywanie psów przez Zbigniewa Góreckiego nie podlega nadzorowi Inspekcji Weterynaryjnej. Tym niemniej, powiatowy lekarz weterynarii z Lublina skontrolował, czy aby Zbigniew Górecki sam nie prowadzi jakiegoś własnego schroniska i potwierdził, że on tylko zobowiązał się przekazywać psy do schroniska. Nie stwierdził do którego.

Warto było by ustalić, co się właściwie stało z niemal setką psów, bo nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt ewidentnie tu nie działa:

  • Zbigniew Górecki wyłapuje psy bez zapewnienia im miejsca w legalnym schronisku przez co popełnia wykroczenie. Jeśli ich losu nie da się ustalić, to nasuwa się podejrzenie przestępstwa porzucania zwierząt.
  • Gminy zawierają umowy o wyłapywanie bez umowy z legalnym schroniskiem, co jest wprost zabronione ustawą o ochronie zwierząt, więc wójt także popełnia wykroczenie, a może nawet przestępstwo kierowania porzucaniem zwierząt.
  • Jeśli gmina powołuje się na umowę jaką hycel ma ze schroniskiem, to jest to prawnie bezskuteczne, gdyż gmina nie może przelać na prywatny podmiot swej odpowiedzialności za wykonywanie zadań publicznych - w tym zapewnienia bezdomnym zwierzętom opieki. Nie może też realizować swych zadań za pośrednictwem podmiotu, który nie jest stroną umowy z gminą. A więc także niezgodne z prawem byłyby wszelkie "adopcje" jakimi mógł by legitymować się Zbigniew Górecki by wytłumaczyć los zwierząt. Wyłącznie Inspekcja Weterynaryjna jest władna zweryfikować "adopcje", ale tego nie robi (1).
  • Nadzór weterynaryjny interesuje się uchwałami gmin, w których powinno być wskazane schronisko (opiniuje je), a także nadzoruje schroniska. Ale nie łączy jednego z drugim, tym bardziej gdy gmina i schronisko znajdują się we właściwości różnych powiatowych lekarzy weterynarii.

Powszechnie wiadomo, że Renata Olszewska niewątpliwie stara się opiekować bezdomnymi zwierzętami, ale nie ma za co. Znajduje wsparcie wielu miłośników zwierząt, organizacji pozarządowych, sponsorów i mediów, które nawołują do pomocy biednemu schronisku. Jednocześnie gminy nie znajdują schronisk, które gotowe byłyby przyjmować bezdomne zwierzęta, a mimo to zlecają i opłacają wyłapywanie. W efekcie los psów jest nieznany. Publiczne pieniądze na ich opiekę trafiają do hycli, a psy - w najlepszym razie - na utrzymanie prywatnych osób niezdolnych zapewnić im właściwą opiekę.

 


(1) Wniosek aby Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nakazał prowadzącemu schronisko udostępnienie danych osób, które "adoptowały" zwierzęta ze schroniska, rozpatrywany był przez Wojewódzki Sąd Admnistracyjny w Warszawie, który orzekł, że brak jest podstaw prawnych do udostępnenia takich danych, a jedynie Inspekcja Weterynaryjna jest władna je weryfikować (wyrok)