Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl

"Animal Control" – hycel poza kontrolą

Zbigniew Kossewski Zbigniew Kossewski

Zbigniew Kossewski z Polic, działający pod firmą "Animal Control" wyłapuje bezdomne psy na zlecenie Miasta Szczecin a równocześnie kilkudziesięciu innych gmin w województwie.

W ciągu sześciu lat 2006-2011 wyłapał ich (poza miastem Szczecin) ponad 3,5 tysiąca. Ponad trzecia ich część miała trafiać do schronisk, głównie do szczecińskiego. Ale dwie trzecie wyłapanych psów w ogóle nie trafiły do żadnych schronisk.

   Zestawienie obrotów firmy "Animal Control" z gminami 
na podstawie informacji publicznej z gmin 2006-2011  

Wyrok w 2014 r.
Dnia 11.03.2014 zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie, uznający za nieważne umowy Gminy Resko ze Zbigniewem Kossewskim z 01.06.2011 i 02.07.2012 o wyłapywanie bezdomnych zwierząt i zapewnianie im opieki. Fundacja dla Zwierząt ARGOS wnosiła o uznanie ich za sprzeczne z prawem w tym, że nie zapewniały bezdomnym zwierzętom opieki w schroniskach, lecz stanowiły, że zwierzęta będą przetrzymywane w fikcyjnie wskazanym miejscu, a po 14 dniach przejdą "na własność" Zbigniewa Kossewskiego, co miało na celu uwolnienie gminy od ustawowych zobowiązań do opieki.

Próbę ustalenia, co się dzieje z tymi tysiącami psów podjęliśmy już raz w 2009 r. Bezskutecznie. Powiatowy Lekarz Weterynarii wskazywał najpierw na "specjalne pomieszczenia" ale nie powiedział gdzie one się znajdują. Potem wskazywał na hotel dla zwierząt Zbigniewa Kończaka w Sierakowie, ale ten zaprzeczył. Prokurator Witold Greń z Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód ustalił, że zwierzęta trafiają do schroniska w Szczecinie lub do "własnego schroniska Zbigniewa Kossewskiego" na działce 10 ha w Węgorniku w gminie Police (sygn. akt 2 Ds 957/07). Kierownictwo schroniska w Szczecinie zaprzeczyło. Schronisko w Węgorniku – dokąd się udaliśmy w ślad za odkryciem prokuratora – okazało się być pustym polem porośniętym wysokimi chwastami. Wójtowie - zleceniodawcy Zbigniewa Kossewskiego są przekonani, że "specjalne pomieszczenia" znajdują się pod adresem firmy w Policach przy ul. Piaskowej, czyli w mieszkaniu w bloku. Sam Kossewski nie wskazuje żadnego miejsca, ale zapewnia, że wszystkie psy poszły "do adopcji".

Brak wiedzy o losie zwierząt wyłapywanych przez "Animal Control" nie jest przypadkowy, ale dobrze przemyślany i zorganizowany. Nieznany los ponad 2 tysięcy bezdomnych psów z lat 2006-2011 wart był ponad 800 tys. złotych. Było więc o co się troszczyć.

  Nasze ustalenia z 2009 r., dokumenty.

  Reportaż TVP Szczecin 24.01.2013  

  Reportaż TVP Szczecin 26.09.2012  

  Hycel od kotów w worku ..., M. Mucha, "Tygodnik Łobeski", 26.09.2012

 

W 2012 roku, dzięki pomocy radnej z Reska, Edyty Klepczyńskiej, poszliśmy tropem jednego, konkretnego psa. Czarny, kudłaty pies został złapany 24 lipca 2012 r. na zlecenie Straży Miejskiej gminy Resko, sfotografowany, opisany i przekazany firmie "Animal Control". Radną zapewniono, że pies trafił do hotelu Z. Kończaka w Sierakowie. Agnieszka Pawlicka wcieliła się w rolę zdesperowanej właścicielki zagubionego psa i pojechały do Sierakowa. Z ukrytą kamerą:

 
A. Pawlicka szuka wyłapanego psa w hotelu w Sierakowie, a potem w schronisku w Szczecinie. Rozmawia z Kończakiem i Kossewskim (fragmenty).

Z. Kończak najpierw pokazał psy w hotelu, potem porozumiewał się z Z. Kossewskim telefonicznie, a w końcu przyznał, że pies z Reska nie mógł do niego trafić. Ale może trafił do Szczecina. Z dłuższej rozmowy wynikało, że nie bardzo wie skąd się biorą psy w jego hotelu, ani co się z nimi dzieje dalej i na jakich zasadach. Poza tą jedną zasadą, że po upływie 14 dni nikt już nie ma prawa o psa pytać. Natomiast w schronisku w Szczecinie czekał na Pawlicką Kossewski. Oprowadził po schronisku, a gdy to nic nie dało, mnożył wykręty. Zaś a na koniec, już w obecności wezwanego patrolu policji, stwierdził, że pies został uśpiony z powodu nadmiernej agresji.

Odpis fragmentów nagrania:

1. wizyta w hotelu dla zwierząt Zbigniewa Kończaka w Sierakowie, gm. Police

Agnieszka Pawlicka: Ja mam telefon od Urzędu Gminy i od pana Kossewskiego, chciała bym zobaczyć, czy nie ma tu mojego psa. Rozumiem, że te psy wyłapane tutaj przyjeżdżają?

Zbigniew Kończak: No a potem do schronska (...) 14 dni i wolny jest

Pawlicka: A do którego schroniska?

Kończak: Do Szczecina

Pawlicka: To tak z każdej gminy? Na przykład z gminy Resko, to on też trafia do Szczecina? Bo gmina Resko nie ma podpisanej umowy.

Kończak: Z gminy Resko to ja staram się, żeby każdy pies był adoptowany. Skąd ten pies jest?

Pawlicka: Z gminy Resko

Kończak: To może jeszcze jest tutaj. A jak nie ma, to go już pani nie znajdzie, jeżeli gdzieś poszedł do adopcji.

Pawlicka: A dlaczego mam nie znaleźć? Przecież ktoś musi wiedzieć, gdzie jest?

Kończak: U mnie jest dwa tygodnie

(...)

Kończak: Ja tylko piszę w jakim dniu jest przywieziony. Ludzie adoptują u mnie. Ja mam taki zeszyt. Ale nie piszę jaki pies, bo nie chcę mieć z tym nic wspólnego. (...) Bo mnie nie płacą za to, że ja go będę trzymał pięć lat. Mnie gmina płaci na dwa tygodnie.

Pawlicka: Gmina Resko mówi nam, że po czternastu dniach psy przechodzą na własność Kossewskiego. To on je zabiera od pana wtedy?

Kończak: Nie, jam mam taki teren do adopcji.

Pawlicka: To on już ich nie odbiera?

Kończak: Nie

Pawlicka: To dlaczego pan mówi że mogą być w Szczecinie, że zawozi je do Szczecina?

Kończak: Bo gmina Police ma umowę ze Szczecinem. Po kwarantannie 14 dni one jadą do Szczecina. Nieraz jest jakiś złośliwy pies, to ja podmieniam go i wyrzucam do schroniska, bo tam więcej ludzi przychodzi.

Pawlicka: Czyli jeśli trafił z gminy Resko i nie poszedł do adopcji to powinien być u pana?

Kończak: To powinien być u mnie.

(...)

Pawlicka: A koty?

Kończak: Koty ja też dwa tygodnie trzymam i puszczam. (...) One łażą sobie, a ja im daję jeść.

Pawlicka: Ale psów pan nie puszcza?

Kończak: Nie

Pawlicka: Bo mnie zszokował pan Kossewski, że on sprzedaje po dwóch tygodniach wszystkie psy.

Kończak: Idą do adopcji

Pawlicka: Rozumiem, ża pan ma te umowy adopcyjne?

Kończak: Na przykład gdyby pani sposobał się jakiś pies, to ja biorę od pani dowód i piszę tylko nazwisko i nic więcej. Ale nie piszę już jaki pies, gdzie i co. To mnie nie interesuje, bo miał bym wtedy Meksyk. Bo potem przyjdzie taka osoba i pójdzie do tej drugiej osoby. Ja już miałem takie zajścia.

Pawlicka: No ale nie ma szans znalezienia psa, nie ma identyfikacji.

Kończak: Ja mam tylko hotel, a kwarantannę robię tylko z doskoku.

[Psa nie znaleziono w Hotelu, więc Kończak telefonuje do Kossewskiego i oddaje słuchawkę Pawlickiej]

Pawlicka: Dostałam informację, że taki pies został zabrany razem z pięcioma kotami, podrzuconymi do urzędu gminy. To był pana pracownik, w dniu 24 lub 25 lipca i powiedział; że wiezie je tutaj [do hotelu Kończaka].

Kossewski:(...)

Pawlicka: Mam informację ze Straży Miejskiej. Skoro Straż Miejska ma zdjęcie i to jest mój pies, to chcę wiedzieć, czy on tu w ogóle dojechał. Bo pan tu w hotelu nie wie.

Kossewski: (...)

Pawlicka: Tak, to było miesiąc temu, ale ja chcę tylko wiedzieć, czy w ogóle dojechał. Bo skoro jechał razem z kotami, a kotów tutaj nie ma, to równie dobrze mogło nie być mojego psa.

Kossewski:(...)

Pawlicka: A gdzie były wysterylizowane te koty?

Kossewski:(...)

Pawlicka: Obchodzi mnie, a dlaczego nie ma mnie obchodzić?

Kossewski:(...)

Pawlicka: Czyli Straż Miejska będzie wiedziała, gdzie koty były sterylizowane? I pan te koty przywiózł z powrotem do Reska, tak? I wypuścił je pan koło dworca, tak?

Kossewski:(...)

Pawlicka: Więc nie dowiem się, czy mój pies tutaj przyjechał czy nie? Bo pan nie mówi mi czy dojechał czy nie, tylko że go tutaj nie ma. To nie jest dla mnie właściwa informacja.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Pan tutaj mówi, że nie zapisuje i nie wie czy pan mu przywiózł. On mówi, że mu gmina płaci. Więc każdy mówi co innego. Pan tutaj mówi, że płaci mu gmina, gmina mówi, że płaci panu, a ja tylko szukam psa.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Ale ja panu nie mówię, że pan z niego zupę ugotował, tylko nie wiadomo, czy mój pies tutaj dojechał, bo tutaj nie ma identyfikacji, nie ma zdjęć, nie ma niczego.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Ja chcę mieć potwierdzenie od pana, że on tu dojechał. Skoro pan go zabrał.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Ja jestem prawnikiem i proszę mi nie opowiadać, że minęło 14 dni, bo właściciel ma prawo szukać swojego psa przez dwa lata.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Nie, nidzie nie będę dzwoniła, bo to pan wyłapał mojego psa.

Kossewski:(...)

Pawlicka: Pan tutaj mówi mi, że tu psy siedzą po parę miesięcy, to dlaczego mój miał iść po 14 dniach?

Kossewski:(...)

Pawlicka: A jak mu nie płacą, to wszystkie idą do adopcji po 14 dniach?

Kossewski:(...)

Pawlicka: Czyli wszystkie psy po 14 dniach pan sprzedaje, tak? Ale gdzie pan te psy sprzedaje?

[Pawlicka do Kończaka: Kossewski zrzuca na pana, że to pan sprzedaje psy]

Kossewski:(...)

Pawlicka: To, co pan mi opowiada, jest zupełnie nielogiczne. Że po 14 dniach wszystkie idą do adopcji? Tak nie ma w żadnym schronisku ani na żadnej kwarantannie. To jest niemożliwe.

Kossewski:(...)

Pawlicka: A jeżeli pies nie jest adoptowany po 14 dniach, to co wtedy?

Kossewski:(...)

Pawlicka: No ale przed chwilą powiedział pan, że wszystkie psy. Teraz opowiada pan coś innego. Czemu pan kłamie?

Kossewski:(...)

Pawlicka: A jak minęło 14 dni, to co? Czy pan te psy wyrzuca?

Kossewski:(...)

Pawlicka: Pan ma umowę z gminą, że pan te psy trzyma u siebie w Policach w prywatnym mieszkaniu. I że tam ma pan klatki. To ja w takim razie przyjadę do pana zobaczyć te klatki. Tak jest na umowie z gminą Resko.

Kossewski:(...)

Pawlicka: To gdzie one mają tą kwarantannę? U pana w domu?

[Kossewski przerwał rozmowę, ale zaraz telefonuje do Kończaka]

Kossewski:(...)

Kończak: Nie wiem, to trzeba by było zobaczyć w schronisku jeszcze ... Czasami mógł pojechać do schroniska, albo te z TOZu do adopcji wzięły.

(...)

2. wizyta w schronisku w Szczecinie. Ani obchód boksów z Kossewskim, ani rozmowa w biurze nic nie dały, Kossewski odmawia odpowiedzi co się stało z psem, wobec czego Pawlicka wzywa patrol policji.

(...)

Policjant: to gdzie ten piesek teraz jest?

Kossewski: mogę panią zaprowadzić, to znajdzie se w lodówce.

Pawlicka: Ale pan nam przecież kazał przeszukiwać boksy ...

Kossewski: Bo dopiero teraz Kończak zadzwonił, bo sprawdził w grafiku, że pies wykazał agresję i został uspany.

(...) Czternaście dni jest obowiązku trzymania psa, a wy przyjechaliście po miesiącu!

(...)

Zbigniew Kończak

Zbigniew Kończak (hotel dla zwierząt w Sierakowie, gm. Police) podobno przetrzymuje psy wyłapane przez Kossewskiego "na kwarantannie" przez 14 dni. Gmina Resko płaci Kossewskiemu za jednego psa ok. 500 zł. W tym "hotelowanie" kosztuje gminę 238 zł. Faktycznie Kossewski płaci Kończakowi 120 zł. A psów i tak nie ma.