Fundacja dla Zwierzat ARGOS | www.argos.org.pl

Schronisko Chrcynno (od 2002)

Nadzór nad "dobrostanem" zwierząt w schronisku w Chrcynnie k/Nasielska

W kwietniu 2010 r. Fundacja dla Zwierząt "Argos" zwróciła się do organów Inspekcji Weterynaryjnej w sprawie zagryzania się psów w schronisku w Chrcynnie k/Nasielska, udokumentowanego przez samą tą Inspekcję. Wskazywano, że połowa psów trafiających do schroniska ginie, z czego 1/3 wskutek zagryzania się zwierząt (65 przypadków w ciągu 14 miesięcy).

Wniosek dotyczył ustalenia powodu takiej nadzwyczajnej śmiertelności (w tym zagryzania się psów) w celu wyeliminowania jej przyczyn przy pomocy środków nadzoru. Z dokumentów kontroli samej Inspekcji Weterynaryjnej wynikało, że przyczyną zagryzień było utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania (zwłaszcza w nadmiernym zagęszczeniu) i wystarczyło by określić limit zwierząt w danych warunkach, ograniczając przyjęcia. Co oczywiście pomniejszyło by przychody prowadzącego.

Mazowiecki Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Warszawie uznał zarzuty wobec nadzoru nad schroniskiem za słuszne, ale nie uznał tego jego podwładny, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim. Wymiana pism w postępowaniu administracyjnym, między Biurem Ochrony Zwierząt (BOZ) Fundacji a trzema instancjami Inspekcji Weterynaryjnej trwała 10 miesięcy i stała się w końcu bezcelowa. Ostatecznie Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim po prostu zbojkotował postanowienia przełożonych - bo widocznie mógł sobie na to pozwolić.

{ http://www.boz.org.pl/mz/chrcynno/post_2010.htm }

Na podstawie tych samych ustaleń Inspekcji Weterynaryjnej BOZ złożyło w grudniu 2010 r. zawiadomienie o przestępstwie utrzymywania zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, prowadzących do zagryzania się, a także bezzasadnego ich uśmiercania. Po ponad pięciu latach postępowania, w maju 2015 r. Sąd Rejonowy w Pułtusku wydał wyrok uniewinniający właściciela schroniska i lekarza weterynarii z powodu braku dowodów winy:

" (...) oceniając całokształt materiału dowodowego, nie można stwierdzić, że zaniedbania miały charakter ciągły i całkowicie zamierzony. Podobnie, na bazie dowodów przeprowadzonych w sprawie nie sposób przyjąć w sposób jednoznaczny, by w okresie od 2006 roku do 2010 roku dochodziło w wymienionej placówce do bezzasadnego uśmiercania psów, dokonywanego z rozmysłem."

{ http://www.boz.org.pl/mz/chrcynno/index.htm }


Schronisko w Krzyczkach (2003-2008)

W styczniu 2007 do sądu w Pułtusku wpłynął akt oskarżenia przeciw kierownictwu schroniska w Krzyczkach k/Nasielska (woj. mazowieckie), gdzie masowo zabijane były bezdomne zwierzęta i fałszowano dokumentację. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Dworze stanął przed koniecznością zamknięcia schroniska. Decyzję o zamknięciu schroniska, podjętą 05.05.2008 r. uzasadnić mógł tylko nie wypełnianiem wymagań weterynaryjnych i wystąpieniem zagrożenia zdrowia publicznego.

Działający przez sześć lat zakład, gdzie zlikwidowano ok. 3,5 tys. psów z 40 gmin został formalnie zamknięty z tego powodu, że stwierdzono w boksach uszkodzenia podłoża z zastoinami moczu i kału, uniemożliwiające właściwe sprzątnięcie, brak utwardzenia terenu schroniska, brak właściwego pomieszczenia socjalnego oraz pomieszczenia do wykonywania zabiegów, brak pomieszczenia do przechowywania produktów leczniczych, zaś pomieszczenie do przechowywania karmy nie było zabezpieczone przed gryzoniami, ponadto w części boksów było za mało bud w stosunku do przebywających psów, nie zrealizowano też programu zwalczania gryzoni.

Powołując się na decyzję Powiatowego Lekarza Weterynarii, także Burmistrz Nasielska cofnął w dniu 09.06.2008 zezwolenie dla Fundacji "Eko-Fauna" na prowadzenie schroniska, z powodu nie spełniania wymagań weterynaryjnych. (Burmistrz nie miał zatem, ani nie stosował własnych podstaw i kryteriów nadzoru tytułem wydanego zezwolenia).

W dniu zamknięcia schroniska znajdowały się w nim setki psów. Burmistrz gminy Nasielsk odmówił odebrania ich jako ofiar znęcania się, tj. w trybie art. 7 u.o.z. (czym naraził by gminę na koszty). Również żadna z gmin, które wysłały tam psy nie odpowiedziała na pisma z policji o ich odebranie. By rozwiązać problem urzędników, główny oskarżony, prezes Fundacji "Eko-Fauna" Zdzisław Lach, sam "adoptował" te psy i utrzymywał je dalej w schronisku, pod nadzorem Burmistrza Nasielska. Ich los jest nieznany. Po roku, w dniu 11.07.2008 r. nie było już w Krzyczkach żadnego psa.

{ http://www.boz.org.pl/mz/krzyczki/index.htm }


Schroniskow Halinowie (2010-2015)

Powiatowy lekarz weterynarii z Mińska Mazowieckiego trzykrotnie rejestrował i wydawał zakaz działania tego samego schroniska w Halinowie przy ul Szczęśliwej 55, zgłaszanego w kolejnych latach przez trzy kolejne podmioty trudniące się wyłapywaniem zwierząt:

  • firmę "Nomada", Dominik Szostak 15.01.2010-19.02.2013,
  • Fundację "Eko-Hau", Ewa Biedrzycka 18.03.2014-29.04.2014,
  • Łukowskie Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt, Urszula Konstanta, 07.01.2015-26.03.2015.

Schronisko w Halinowie to osiem boksów i szopka na działce bez prądu i wody. Z dokumentów Inspekcji Weterynaryjnej wynika, że"adopcje" zwierząt z tego schroniska, w ilościach hurtowych, kwitowali między sobą zainteresowani hycle: lek. wet. Marek Klamczyński z Wołomina, Urszula Konstanta z Łukowa, Ewa Biedrzycka we wsi Małe Boże, gm. Stromiec i sam Dominik Szostak.


Schronisko w Klembowie

Schronisko w Klembowie prowadzone było w latach 2007-2012 przez Celinę Salibę i Leszka Fetera, podszywających się pod znane organizacje: "Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce" ("Koło", "Oddział" a nawet "Okręg" w Klembowie), ewentualnie "Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami w Polsce - Patrol Interwencyjny z siedzibą w Klembowie" (Straż dla Zwierząt).

Zawierali umowy z miastem Wołomin, Ząbki i kilkunastoma innymi gminami. Z braku elementarnych warunków, ok. 200 psów utrzymywano w piwnicach, w budach z zakratowanym otworem by z nich nie wychodziły, w transporterach dla zwierząt, w drewnianych skrzyniach, a nawet w wózkach sklepowych. W czerwcu 2012 r. Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał decyzję zakazującą prowadzenia schroniska. Schronisko działało dalej bo, brak zezwolenia od wójta Klembowa i brak nadzoru Inspekcji Weterynaryjnej nie przeszkadzał w zawieraniu umów z gminami.

W 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, wyrokiem z dnia 28.02.2013 (IV SA/Wa 2881/12) oddalił skargę sąsiadów schroniska na postanowienie organu Inspekcji Weterynaryjnej w sprawie zakazu prowadzenia schroniska w Klembowie. Skarżący oczekiwali, że decyzja administracyjna o zakazie działalności tego schroniska będzie przez administrację również wyegzekwowana, tzn. ktoś zabierze zwierzęta i zapewni im właściwą opiekę. Tymczasem Inspekcja ograniczyła się do wydania decyzji zakazującej działanie i skreślenia schroniska z rejestru podmiotów nadzorowanych - co oznacza tylko zaprzestanie nadzoru.

W uzasadnieniu wyroku Sąd wyjaśnił skarżącym znaczenie wydanego zakazu działania:

(...) w ten sposób podmiot prowadzący dotychczas schronisko zostaje pozbawiony legalnej możliwości prowadzenia takiej działalności, czyli uzyskuje zakaz prawny, który należy odróżnić od sfery wykonania tego zakazu. (...)
Przepisy ustawy o ochronie zdrowia zwierząt nie regulują natomiast kwestii w jaki sposób i w jakim trybie ma zostać wykonana decyzja zakazująca prowadzenia działalności, w tym wypadku chodzi o likwidację schroniska. Nie reguluje tego również powoływane rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 czerwca 2004r. w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt. Inną bowiem kwestią jest wykreślenie podmiotu z rejestru, a zatem "delegalizacja" schroniska, czyli zakaz prowadzenia działalności na przyszłość, a to stanowi istotę wnioskowanych przez stronę decyzji. Inną natomiast prowadzenie tej działalności bez wymaganych uprawnień, co ma prawdopodobnie miejsce w niniejszej sprawie, a także likwidacja skutków dotychczasowej działalności czyli usunięcie zwierząt.


 

Schronisko w Białogardzie (Jerzy Harłacz) (1)

Schronisko Jerzego Harłacza w Białogardzie (działającego jednocześnie jako TOZ Animals w Białogardzie) zostało zamknięte decyzją Powiatowego Lekarza Weterynarii. Jeszcze zanim decyzja stała się prawomocna, Powiatowy Lekarz Weterynarii przyjął zgłoszenie Jerzego Harłacza i od nowa wpisał to samo schronisko jako nową pozycję rejestru podmiotów nadzorowanych. Kontrowersje, jakie pojawiły się na tle tej decyzji między powiatowym a wojewódzkim szczeblem Inspekcji, rozstrzygnął Główny Lekarz Weterynarii, uznając takie działanie za prawidłowe. W opinii Głównego Lekarza Weterynarii

"(...) przepisy prawne określające sposób postępowania w związku z rejestracją podmiotów zamierzających prowadzić działalność nadzorowaną określoną w art. 1 pkt 1 lit. j ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, wskazują na konieczność złożenia wniosku, spełniającego wymogi formalne, zgodnie z art. 5 ust. 6 ww. ustawy. Konstrukcja wskazanych przepisów weterynaryjnych nie wyklucza możliwości ponownego podjęcia działalności polegającej na prowadzeniu schroniska dla zwierząt, pod nowym weterynaryjnym numerem identyfikacyjnym (WNI) przez ten sam podmiot, który uprzednio otrzymał decyzję zakazującą prowadzenia tego rodzaju działalności nadzorowanej. Należy zauważyć, że ustawodawca nie przewidział okresu, w którym nie będzie możliwe podjęcie działalności o tym samym charakterze. W sytuacji, w której Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals", po uprzednim otrzymaniu decyzji zakazującej prowadzenia działalności oraz po wykreśleniu podmiotu z rejestru, złożyło wniosek o ponownym zamiarze podjęcia takiej samej działalności nadzorowanej, powiatowy lekarz weterynarii nie mógł odmówić wydania decyzji z art. 5 ust. 9 ustawy, mimo świadomości, że podmiot nie spełnia wymagań. Niemniej jednak, w mocy pozostaje wciąż decyzja o zakazie prowadzenia działalności nadzorowanej z WNI 32018601. Wobec powyższego, podmiot (WNI 32018601) nie może posługiwać się dotychczasowym numerem identyfikacyjnym, a rzeczona działalność musi zostać zlikwidowana "
(pismo GIWz.426/AW-69/12 z 30.11.2012 r.)

Należy całkowicie zgodzić się z Głównym Lekarzem Weterynarii, że z samej koncepcji prawnej nadzoru weterynaryjnego nad schroniskami wynika, że to samo schronisko może z jednej strony być przedmiotem administracyjnego zakazu działania, a z drugiej strony, i w tym samym czasie, wypełniać kryterium legalnego działania jakim jest zgłoszenie zamiaru prowadzenia działalności organom Inspekcji.

Nie chodzi tu więc - jak we wskazanej wyżej sprawie Klembowa - tylko o różnicę między wydaniem samego zakazu prawnego, a sferą jego egzekucji, czyli doprowadzenia do faktycznego zakończenia działalności schroniska. Przypadek schroniska w Białogardzie pokazuje, że stan faktyczny i prawny może pozostać niezmienny, a efekty działań nadzorczych sprowadzają się ostatecznie do biurowej czynności wykreślenia jednej pozycji rejestru i wpisania nowej.

Prowadzenie takich czynności biurowych, nie stanowi jednak dostatecznego uzasadnienia dla istnienia instytucji nadzoru weterynaryjnego nad schroniskami dla bezdomnych zwierząt.


Schronisko w Białogardzie (Jerzy Harłacz) (2)

Właściciel patologicznego schroniska w Białogardzie uzyskał od Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku WSA potwierdzającego decyzję Inspekcji Weterynaryjnej o zakazie działania jego schroniska. (postanowienie WSA w Szczecinie z dnia 17.05.2012 w sprawie II SA/Sz 358/12.). Tymczasowemu wstrzymaniu - na czas rozpatrzenia skargi - może podlegać wykonanie rozstrzygnięcia, które spowoduje niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody oraz trudnych do odwrócenia skutków.

Sąd przychylił się do argumentów Jerzego Harłacza i przyjął, że:

"konsekwencją zakazu prowadzenia schroniska i skreślenia podmiotu z rejestru działalności nadzorowanych, będzie zaprzestanie finansowania bieżącej działalności schroniska (wyżywienie i opiekę weterynaryjną dla zwierząt), która co do zasady płynie ze strony gminy. Wobec bieżących potrzeb schroniska, brak tych środków, bez wątpienia może uniemożliwić właściwe traktowanie zwierząt w schronisku, uwzględniające potrzeby, zapewniającym im opiekę i ochronę
(...)
warto także wskazać, iż w sytuacji powszechnego przepełnienia schronisk i przytulisk, zwraca się uwagę na brak możliwości zapewnienia zwierzętom odpowiednich warunków do egzystencji. Powyższe zaś będzie wiązać się z trudnymi do odwrócenia skutkami dla zwierząt (którym grozi utrata dotychczasowych warunków do egzystencji), uzasadniającymi udzielenie organizacji ochrony zwierząt, ochrony tymczasowej.

W ten sposób Sąd uznał ogólny "brak możliwości zapewnienia zwierzętom odpowiednich warunków egzystencji" za stan oczywisty i obiektywny. Podobnie jak to, że schronisko Jerzego Harłacza warunki te zapewnia. Sąd uznał za naturalne, że zakaz działania schroniska nie spowoduje, że gminy odbiorą swoje zwierzęta, tylko że je porzucą. Przyjął także za zrozumiałe, że Jerzy Harłacz utrzymuje zwierzęta w schronisku nie za te pieniądze, które już otrzymał na to od gmin, lecz za pieniądze, które otrzyma za przyjmowanie kolejnych zwierząt (piramida finansowa). Bo tylko w takim przypadku zakaz przyjmowania nowych zwierząt pozbawił by go środków na wywiązanie się z już zawartych umów zapewnienia opieki. Logicznym wydaje się jednak wniosek przeciwny, że skoro Jerzy Harłacz nie ma pieniędzy, które dostał na utrzymywanie zwierząt — pomimo, że się tego podjął i wziął na to pieniądze —, to tym bardziej trzeba takie schronisko jak najszybciej zamknąć, a w każdym razie uniemożliwić mu przyjmowanie nowych zwierząt.